Przyznam się Wam do czegoś złego. Wziąłem moją Alfę na tor wyścigowy. Było super, opony przysmażone, samochód jest przewidywalny w każdej sytuacji i generuje takie przeciążenia boczne że zmiana biegu w ostrym prawym zakręcie na seryjnym fotelu jest bardzo trudna.
Złego, bo starym samochodom nie robi się takich rzeczy.
Po powrocie zaczęło ubywać płynu chłodniczego, mechanik znalazł wyciek, rurka przy zbiorniku i wymienił. Po kilku tygodniach drugi wyciek, z okolic termostatu, w dodatku zaczęła falować wskazówka temperatury, wymieniono termostat. Przy czym mechanik zwrócił uwagę że przy odkręcaniu korka słychać spory syk powietrza. Dał mi korek z innego samochodu żeby wykluczyć jego nieprawidłowe działanie, ale nic to nie dało. Hipoteza jest taka, że to pierwszy objaw uszczelki pod głowicą.
A dziś, po przejechaniu z 500km od ostatniej wizyty widzę że znowu brakuje prawie litra płynu, a po odkręceniu korka znowu jest ogromny syk i przyrost poziomu płyny. Do poziomu bardzo niskiego, stąd ta dolewka.
jak myślicie co z tym zrobić? Nie widzę śladów wycieku.