Panowie wczoraj 2 dni temu miałem takie zdarzenie: wyskoczył mi pijaczek na rowerze i musiałem przy prędkości około 110 km/h przyhamowac , potem zauwazyłem na desce , że pali sie marchewka, żadnych innych objawów nie zauwazyłem. Przejechałem jeszcze jakieś 7 km. Po ponownym odpaleniu silnika marchewka zgasła, ale po przejechaniu znowu moze 2 km w cyklu miejskim znowu sie zapaliła, tym razem , bez jakiegioś notowanego prze ze mnie powodu. Potem znowu ponownie zgasiłem na następnym postoju i odpaliłem i znowu zgasła , potem trasa około 15 km i nic . Na drugi dziń i do teraz nadal jest ok. uspokoiła się. Co mogło byc powodem że przy tym hamowaniu sie zapaliła, czy to tylko zbieg okoliczności? Co sledzi tak naprwde ta kontrolka?