WItam wszystkich. Jestem nowym Alfaholikiem, ale juz strasznie sie napalilem na kupno Alfy 146. Wlasnie wrocilem z ogledzin Alfa Romeo 146 2.0 TS z 1996r i mam powazne pytanie. Samochod jest naprawde w bardzo dobrym stanie, zadbany, czysty, silnik chodzi rowniutko, zadnych stukow, czy klekotu wariatora. Bardzo mi sie podoba i juz bylem gotowy do kupna, ale jazda probna wywolala moj niepokoj. Niby wszystko jest OK, ale po prostu nie czuc jego mocy. Auto ma 150 koni, wiec przyspieszenia powinny moim zdaniem wciskac glowe w zaglowek, a tu nic podobnego. Przyspiesza ale spokojnie i delikatnie. Wolno!. Przyciskanie obrotow powyzej 4-5tys, nic ni zmienia. Nie jestem zbyt doswiadczonym kierowca, ale powiem wprost: wrazenia z jazdy sa mniej wiecej takie jak Peugeotem 206 1.4 (65 koni) mojej bratowej. VW Golf 1.9TDI (90KM) byl wyraznie zwawszy, a Ford Sierra 2.0 (120KM) z 1990 go po prostu miazdzyl w kwestii przyspieszen i poczucia mocy.
Wiem, ze moze byc wiele przyczyn takiego stanu silnika. Ale co robic ? Zaryzykowac kupic i sprobowac znalesc przyczyne (niewiadomo jaki wyjdzie koszt takiej zabawy), ale moze to bedzie cos niewielkiego (swiece, filtry). Czy lepiej sobie odposcic ? Cena samochodu nie jest wygorowana 5.5tys + oplaty, ale stanowi dla mnie juz powazny wydatek, i dokladanie dodatkowej wiekszej sumy na naprawe moze mnie przerosnac. Prosze sie nie smiac, to moj pierwszy samochod, wiem ze nie jest nowy i jestem przygotowany na wylozenie kasy na konieczne naprawy (np. opony, tarcze, klocki itp. czy nawet wariator), ale nie moge przesadzac z wydatkami. Tym bardziej ze niewiadomo co jest przyczyna braku mocy.
Pozdrawiam.