śmigaj do lekarza i najlepiej do psychologa lub psychiatry... Powiedz, że boisz się jeździć i masz lęki wsiadania do samochodu, ja tak właśnie walczę. Poza tym gromadź wszelkie dokumenty, jeżeli wysyłasz jakieś odwołania lub papiery pocztą to także zatrzymuj potwierdzenia wysłania. Mi ubezpieczalnia uparła się, że nie dostali pisma, a poczta wystawiła pokwitowanie, że list dotarł. Jeżeli będą większe trudności z wypłaceniem gotówki to śmigaj do formy, która ściąga ubezpieczenia, albo do adwokata, jeżeli zarabiasz poniżej średniej krajowej, to adwokat może wywalczyć zwrot jego kosztów i zwrot kosztów sądowych. Ale to już jest loteria. Auto zastępcze należy się, ale nie każda ubezpieczalnia Ci je da, bo mają jak zwykle setkę wymówek. Poza tym pamiętaj, że ich podstawową procedurą jest zrobić tak, żeby poszkodowany dostał jak najmniej, a nie tyle ile się faktycznie należy. Wszelkie dokumenty czytaj co do literki, bo ja dostałem od nich około 15 dokumentów, z czego w każdym z nich był jakiś błąd, np naliczenie 100 000 km przebiegu więcej... pomylone nazwiska, numery rejestracyjne, nawet nie ta marka samochodu... No ale ja miałem grubszą sprawę, bo 75% wartości samochodu było uszkodzone, czyli szkoda całkowita, a tutaj jest trochę inna bajka